News
Malaje liczba wędkarzy
05.03.2018
-W ciągu ostatniego roku z koła Polskiego Związku Wędkarskiego ubyło aż 52. wędkarzy. Obecnie koło liczy 219 członków. To tendencja ogólnopolska, a w Suchedniowie do tego doszedł remont zalewu i brak miejsca do łowienia oraz nieobecność młodzieży, poza zawodami na Dzień Dziecka – mówił prezes Koła Mieczysław Ciszewski.
W niedzielę, 4 marca, w suchedniowskiej „Jedynce” odbyło się doroczne zebranie sprawozdawcze PZW. Obecnych powitał prezes Mieczysław Ciszewski, wśród gości byli: burmistrz Cezary Błach, jego zastępca Dariusz Miernik, przedstawiciel zarządu okręgu Edward Szymkowski, nadleśniczy Piotr Fitas oraz dyrektor OSiR-u Rafał Lorenz.
Miłym akcentem było wręczenie prezesowi Ciszkowi „Złotej Odznaki PZW z Wieńcami za Zasługi Dla Wędkarstwa polskiego”, srebrną otrzymał Mateusz Bolechowski.
Zebrani wysłuchali sprawozdań zarządu, sprawozdania finansowego, komisji rewizyjnej oraz sądu koleżeńskiego. Po ich przyjęciu oraz udzieleniu zarządowi absolutorium wywiązała się żywa dyskusja skoncentrowana przede wszystkim na sprawie zalewu. Wędkarze pytali m.in. o rewitalizację otoczenia zalewu, ewentualnego wybudowania osadników piasku lub przywrócenia meandrów rzeki przy jej wlocie do zbiornika, o groblę na wysokości ul. Bodzentyńskiej czy też o zasypanie przy okazji odmulania naturalnych cieków wodnych. Wnioskowali także o postawienie znaków zakazu naruszania konstrukcji grobli oraz zakazu połowów w tym roku, aby ziemia mogła się ustabilizować, a brzegi zalewu porosły trawą.
Miłą informację przekazał nadleśniczy Piotr Fitas, który poinformował, że wyraził zgodę na zawarcie porozumienia z Kołem w sprawie zagospodarowania, w tym zarybienia, trzech wyrobisk pokopalnianych na Baranowie.
Tymczasem zalew powoli wraca do życia. W ubiegłym roku wpuszczono do niego 80 kg karpia, a do rzeki Kamionki 3500 sztuk pstrąga. Przekazanie części ryb z zalewu na Lubiance w Starachowicach, który ma być w tym roku odmulany, zadeklarował Edward Szymkowski.
Pełna relacja w najbliższym wydaniu „Gazety Suchedniowskiej”.
Jacenty Kita
