News
Chcemy pamiętać, tu żyli…
22.09.2023
W dniu 21 września z inicjatywy Stowarzyszenia Grupa Inicjatywna „Pod Prąd” na placu przed dworcem PKP w Suchedniowie odbyło się spotkanie pamięci zatytułowane „Chcemy pamiętać, tu żyli, że byli częścią naszego miasteczka”. Spotkanie odbyło się w 81. rocznicę wypędzenia suchedniowskich Żydów ze swych domów i wywiezienia ich do obozu zagłady w Treblince. Dziś nie pozostał po nich prawie żaden ślad.
Spotkanie z udziałem około trzydziestu osób rozpoczęło się od wysłuchania przejmujących, wręcz smutnych żydowskich kołysanek w wykonaniu Malwiny Ozimskiej. –Odzyskiwanie pamięci jest procesem trudnym i mało popularny. Świadczy o tym chociażby liczba uczestników dzisiejszego spotkania pamięci. Nie zauważamy, że z naszego otoczenia zginęło 3 miliony obywateli polskich żydowskiego pochodzenia. Tym spotkaniem staramy się odzyskać choć pamięć mentalną, bo śladów materialnej bytności Żydów w Suchedniowie już nie ma – mówiła Anna Kwaśniewska-Maciejczyk, której córka Michalina na skrzypcach zagrała jedną z pieśni żydowskich.
Swą refleksją opartą na literaturze podzieliła się z zebranymi Małgorzata Winkler: -Czy uczymy się na błędach? Czy Zagłada była na nic? – pytała i sama udzieliła odpowiedzi przytaczając zbrodnie ludobójstwa w Rwandzie, byłej Jugosławii czy też obecnie toczącą się wojnę na Ukrainie. –Polska do dziś nie poradziła sobie z antysemityzmem. Dziś straszą nas Ukraińcami, uchodźcami, pasożytami. A przecież drogi do ludobójstwa i zbrodni zaczynały się od małych aktów agresji – dodała.
W dyskusji głos zabrali m.in. Anna Pasek, Alicja Wikło, Agnieszka Włodarczyk-Mazurek i Karolina Gałczyńska-Szymczyk, która przypominając ubiegłoroczne obchody 80. rocznicy zagłady suchedniowskich Żydów powiedziała: - Niech spotkania pamięci w dniu 21 września staną się tradycją. Naszą intencją jest trwałe upamiętnienie suchedniowskich Żydów. Mamy już projekt i małymi krokami dążymy do celu...
Na koniec obejrzano fragment, nagranych w Muzeum Historii Żydów Polskich „POLIN”, wspomnień Jakuba Berkmana zatytułowanych „Mój dom jest w Suchedniowie”, którego przodkowie związani byli z miasteczkiem od drugiej połowy XIX wieku. Cały wywiad to historia ocalenia z Zagłady Jakuba i i innych członków jego rodziny przez Leopolda von Krauze, Witolda Poziomskiego i rodzinę Pajków. Film poprzedziło krótkie wprowadzenie prof. Marka Pajka.
Według spisu z 1931 r. w Suchedniowie żyło 1208 Żydów – 10 procent ludności. Większość mieszkała przy ul. Handlowej (dziś Powstańców 1863 r.). Głównie prowadzili sklepy – z fajansem i garnkami, pasmanterie, sklepy żelazne, jatki. Posiadali też zakłady przemysłowe i rzemieślnicze.